I stało się tak, że moje wizje się rozszalały…
Nie muszę już siadać na tyłku i wchodzić w medytację, żeby coś mi się pokazało. Jedna z tych wizji jest wyjątkowo uparta, chodzi za mną cały czas, nie pozwala o sobie zapomnieć i wręcz naciska mnie, żebym ją WYPOWIEDZIAŁA…
Wypowiadam zatem publicznie moje szalone marzenie:
Bardzo chętnie przytulę do opieki jakiś piękny, słoneczny domek z ogrodem w okolicach Izabelina 😀
Pomyślicie pewnie, że mi odbiło bo przecież mam już swoją anielską przestrzeń. Też mnie to zadziwiło, ale ta wizja nie odpuszcza. Zaczęłam się temu przyglądać i w pewnym momencie pojawiło się wytłumaczenie:
Tu, na Końcowej wszystko się skończyło, czas na Nowy Początek…
To cały czas chodzi o PRZEPŁYW, o nie przywiązywanie się do miejsc i rzeczy, a także o trening KREACJI.
Co jeszcze możesz wyczarować, żeby lepiej służyć innym?
I tak oto narodził się szalony pomysł, który cały czas widzę przed oczami. Widzę dom, w którym jest przede wszystkim duży ogród. Widzę małe ścieżki, zagubione wśród kwiatów i ziół ławeczki, które zachęcają, żeby na nich przysiąść i nasycić oczy pięknem jaki się wokół roztacza. Słyszę szum przepływającego obok strumyka i śpiew ptaków. Widzę piękny przestronny, kolorowy salon, w którym odbywają się spotkania Tęczowego Plemienia. Słyszę jak gram tam na misach kryształowych. Widzę jasną kuchnię z wyspą pośrodku. W tej kuchni razem z ludźmi, którzy do mnie przyjeżdżają wyczarowujemy zdrowe jedzenie. Widzę pokoje na górze, w których mogą nocować moi goście. Widzę, że to miejsce pełne uroku i magii zamienia się w taką Baśniową Przystań, którą każdy chce odwiedzić. Każdy chce choć przez chwilę poczuć się jak w bajce. Chce wyrwać się z szarej rzeczywistości, by w takim magicznym miejscu jego Dusza mogła się wreszcie wyrazić, mogła wypowiedzieć o czym sama marzy i by nasyciła się odwagą do tego, by zrobić ten pierwszy krok. Widzę te dzielne Dusze, które raz zarażone pasją życia, śmiało realizują swoje pragnienia, dzieląc się talentami, które u mnie odkryły w sobie. W ten sposób magia się rozprzestrzenia, a świat staje się kolorowym, przyjaznym, ciepłym i słonecznym miejscem do życia. Bo obfitość jest wszędzie wokół nas, trzeba tylko pozwolić sobie ją przyjąć.
Ta wizja mnie nie opuszcza więc karmię ją swoją uwagą, swoją energią. Dlatego postanowiłam w taki sposób pokazać Wszechświatowi, że mówię jej TAK W ten sposób daję jej szansę, by mogła się zamanifestować.
I tak sobie myślę, że może jest gdzieś ktoś, kto ma taki dom i musi na przykład wyjechać za granicę? Albo może jest ktoś, kto chce coś takiego zbudować i szuka kogoś, kto nasyci to miejsce anielską energią?
A może jest jeszcze inny, magiczny sposób, który nie przyszedł mi do głowy, tak bardzo jest szalony i nieprawdopodobny?
Otwieram się na wszystkie możliwości, bo wiem że WSZYSTKO JEST MOŻLIWE
Skomentuj