Aszsz, dawno nie pisałam i już mnie palce świeżbią, żeby coś skrobnąć, choćby malutkiego 😉
Napiszę dzisiaj o oczekiwaniach. Rozmawiałam sobie z moją Przyjaciółką i nagle zobaczyłam ciekawy obraz.
Załóżmy, że czegoś bardzo chcemy, czekamy na to, wizualizujemy dokładnie w głowie, robimy dwupunkty, niecierpliwimy się, że to nie przychodzi i dziwimy się dlaczego ? Przecież wszystko robimy jak należy, myślimy pozytywnie, tworzymy obraz w wyobraźni. Czemu to się nie dzieje do cholery ?
Ano wszystkiemu winne są nasze oczekiwania. Zobaczyłam to energetycznie tak: czekając na coś niecierpliwie, zaczynamy dmuchać w balon. Balon wypełnia się powietrzem, a jego ścianki stają się coraz bardziej napięte, coraz mocniejsze. Jednocześnie powietrze, które wypełnia balon, odsuwa od nas to, o czym marzymy. Mało tego, ścianki balonu stawiają opór nie do przeskoczenia. Nie ma do nas dostępu, droga jest zamknięta, bo za bardzo chcemy. Tym chceniem stwarzamy dla energii mur nie do przebycia. One nie będą przecież na nas napierać, to nie jest w ich zwyczaju. Skręcą sobie i pójdą do kogoś, kto jest całkowicie rozluźniony. Do kogoś, kto być może, tak się zmęczył dmuchaniem w balon, że postanowił spuścić z niego całe powietrze, tudzież wziął igiełkę i po prostu go przekłuł. Tym samym zrobił energiom przestrzeń do tego, by go odnalazły i bez problemu mogły wykonać to, o czym sobie zamarzył 🙂
Morał z tej bajeczki jest taki: Jeśli dokładnie wiesz czego chcesz, wyślij intencję, a potem spuść powietrze i zajmij się swoją robotą 😀
Comments on: "Zapiski z podróży – Oczekiwania" (1)
Fajne i madre to. Dodala bym od siebie, ze intencja nie ma wyrazac tego co chcemy, tylko to, co…. juz mamy. Tak, wizualizujemy dokladnie to, co chcemy miec jako rzecz lub sprawe dokonana i wtedy wysylamy to do universum. Przyjdzie to, co „juz jest” – jako „jest”. Jesli czegos chcemy lub o to prosimy – to wraca do nas energia „chce” albo „prosze”… Hihihi, ale to wszyscy przeciez wiemy…. 🙂 ot, tak tylko nadmienilam… 😀 Sciskam Aniu
PolubieniePolubienie